Park w Puławach
Zacytuję fragment ze strony Parku w Puławach
"
"
- To bezmyślnym, pijanym studentom puławskiego instytutu „zawdzięczamy ” fakt, że nie możemy dzisiaj zobaczyć , jak wygląda posąg Flory przed Domkiem Greckim,
- Naszym dzieciom nie możemy zrobić zdjęcia przy dwóch bazaltowych sfinksach, które po kosztownej renowacji zamknięto we wnętrzu Pałacu Marynki, po tym jak wandale zasmarowali te rzeźby farbami i usiłowali uszkodzić posągi rozbijając na nich butelki i kamienie. Nieprzypadkowo, działo się to wtedy, gdy na stałe zanikł zwyczaj zamykania bramy i furtek do Pałacu Marynki poza godzinami pracy w Zakładzie Pszczelnictwa, jaki mieści się w tym Pałacu
- Poznikały z oczu ludzi liczne „ruchome” lapidaria niegdyś eksponowane wokół Domu Gotyckiego, dla ich dobra pozamykane (sic!) z dala od wandali, ale i od nas i turystów. Zanim poddano je renowacji konserwatorskiej w latach 80-tych ubiegłego stulecia, wapienne i marmurowe artefakty pokrywały wyryte w kamieniu, nabazgrane flamastrem, czy, czym się tylko dało napisy razem zlewające się w jeden obskurny „fresk” uniemożliwiający jakąkolwiek zadumę nad historycznym obiektem.
- Marmurowa, arabska stella też już dawno została zabrana sprzed oczu zwiedzających, gdyż tylko tak można było uchronić pokrywające ją arabeski dla potomnych. Inaczej, dawno straciłaby pierwotny wygląd. To samo stało się z tatarskim kamieniem nagrobnym, z tym, że jego powierzchnię już na zawsze pokaleczyły wyryte w kamieniu kulfony.
- Wiszące niegdyś na zewnętrznych ścianach Domu Gotyckiego kopie wszystkich uratowanych przez Księżnę Izabelę główek wawelskich strącili i rozbili jedną po drugiej, chuligani ćwiczący celność rzutu kamieniem Zostało ich zaledwie kilka i te oczywiście trafiły pod klucz bo inaczej skończyły by tak jak pozostałe. Wybijano także kolorowe szybki w witrażach.
- Aby uniemożliwić chuliganom zniszczenie obelisku poświęconego pamięci Księcia Józefa Poniatowskiego, znajdującego się na środku dolnej kondygnacji Świątyni zainstalowano blaszane wrota w miejsce kraty w Sybilli. Łotrzy, którzy ustawicznie celowali kamieniami, butelkami w obelisk i wrzucali do wnętrza wszelkie śmieci, pozbawili nas codziennej możliwości spenetrowania wzrokiem wnętrza Świątyni.
- Jakiś czas temu, już po ostatnim remoncie konserwatorskim, z wnęki Świątyni Sybilli chuliganie wytoczyli zabytkowy kapitel z korynckiej kolumny, który cudem tylko nie uległ całkowitemu rozbiciu, bo zatrzymał się na rosnącej na stromym zboczu grupie krzewów. Żeby łobuzom nie dać szansy na drugie podejście w przemienieniu zabytku w kupę gruzu, kolejna ogrodowa atrakcja została zamknięta na klucz i juz jej na spacerze nie zobaczycie.
- Aż do remontu Sybilli przykro było patrzeć na lwa z czerwonego porfiru który miał pysk wysprejowany czarną farbą.
- Ręka chuliganowi nie zadrżała gdy wymierzył celny cios w głowę Tankreda i oberwał fragment pióropusza z hełmu tego posągu. Na całe szczęście, w tym przypadku, nie był to bezcenny marmurowy oryginał, lecz polimerowa kopia.
- Marmurowy „Tankred i Klorynda” też tkwią zamknięci pod kluczem, oczywiście po niezbędnej renowacji, gdyż oryginał miał również odłamany pióropusz, połamane kamienne palce, że o innych licznych wyrytych przez wandali napisach w marmurowym postumencie tylko wspomnę.
Pięknie tam.
OdpowiedzUsuń